Nie wiem,czy przeżyję jutrzejszy dzień. Nerwy biorą górę, a do tego kumulacja niepozałatwianych spraw i problemów plus zbliżające się kobiece dni sprawiły,że łzy lecą mi dzisiaj jak z wodospadu Niagara. 

Nie czuję się ostatnio dobrze za kółkiem,co potwierdziła moja dzisiejsza jazda. Na nic nie liczę jutro, a nawet lepiej jak się nie uda, bo może uchroni mnie to od jakiegoś wypadku... Kto wie? Amen.